sobota, 10 grudnia 2022

Dorota Sidor - Gdzie jest wydra? Czyli śledztwo w Wilanowie [recenzja]

 

Ilustracje: Aleksandra i Daniel Mizielińscy

Warszawa 2012


Ta książka robi furorę wśród moich milusińskich. Co chwilę słyszę: poczytajmy o wydrze! Czytamy zatem. Za każdym razem wybierając inną ścieżkę narracyjną.

Historia o ruchliwej królewskiej wiercipięcie, która angażuje w działanie całą rodzinę Jana III Sobieskiego to doskonała zabawa! Na kolejnych stronach znajdujemy urywające się ślady łapek, cień ogona czy inne ślady bytności niesfornego zwierzaka.

Autorka daje nam różne możliwości szukania i wybierania ścieżki, jaka poprowadzi do rozwiązania zagadki zaginięcia. Przy okazji świetnej zabawy detektywistycznej poznajemy wilanowski pałac, rozkład komnat, budynków, szczegóły z życia dworskiego, a także tłumaczenie co trudniejszych, archaicznych i związanych z królewskim dworem słów.

Dowcipna, serdeczna, pełna pomysłów i różnych zamysłów narracyjnych opowieść, która wciągnie, rozbawi i zaintryguje całą rodzinę. Sprawdziłam.

Susana Monteagudo - Ilustrowana historia rocka [recenzja]

 

Ilustracje: Luis Demano

Przekład: Krzysztof Halicz

Wydawnictwo: Tata robi książki

Kupiłam tę książkę nastoletniej siostrzenicy. I od razu ją przeczytałam. Wniosek jest jeden - chcę mieć egzemplarz tej książki tylko dla siebie. Jest świetna, pod każdym względem!

Wspaniała szata graficzna, skrótowe, treściwe informacje, a przede wszystkim wszystko to co najważniejsze w historii muzyki rockowej: od lat 50. po współczesne brzmienia, najważniejsze utwory, wykonawcy, albumy, artyści, a także instrumenty, wydawnictwa czy festiwale. Wyczerpująca (jak na target, któremu przeznaczono tę publikację), interesująca, operująca współczesnym, luźnym językiem, niepozbawionym humoru i dystansu.

Ta szalona, błyskawiczna podróż przez gatunek, jego odnogi i mody to znakomita propozycja dla wszystkich tych, którzy chcą wiedzieć więcej, ale, poza encyklopedycznym głodem, chcą zakosztować niezwykłej przyjemności, jaką jest obcowanie z talentem ilustracyjnym Demano. Ekspresyjny, pozostający w temacie i klimacie muzycznym look szaty graficznej, charakterystyczny styl twórczości ilustratora, a także jego znakomite wyczucie i połączenie z treścią powodują, że ta książka jawi się jako kompletna. 

Wielkie brawa dla wydawnictwa za podjęcie tematu i wydanie tej książki. A mnie nie pozostaje nic innego  jak zamówienie własnego  egzemplarza.  

piątek, 2 grudnia 2022

Agnieszka Matz - Krok po kroku. Lena i Ignaś poznają świat. Święta. [recenzja]

 

Ilustracje: Agnieszka Matz

Wydawnictwo Wilga

Warszawa 2022


Gdy przedszkolaki zaczynają dopytywać o to jak wyglądają przygotowani do świąt Bożego Narodzenia, warto wspomóc się tą krótką książką, na którą składają się trzy opowiadania. Mamy więc historyjkę o Mikołaju powiązaną ze świąteczną gorączką i zakupami w pełnym ludzi centrum handlowym. Ignaś nie przepada za zakupami, jednak polowanie na świąteczne ozdoby jest na tyle przekonujące, że postanawia wziąć udział w wyprawie. Spotka tam Mikołaja, przeżyje przygodę, a dzieci, które będą słuchać opowieści utrwala kilka prawd, a także ostrzeżeń, dotyczących poruszania się w tłumie.

Będzie opowieść "Świąteczne ciasteczka" o współpracy, spotkaniach ze znajomymi i przyjaciółmi i o tym jak ważne jest bycie razem, wspólne działania, które tworzy świąteczną atmosferę. Na koniec sama "Wigilia", która najlepiej smakuje w gronie przyjaciół i rodziny.

Stare prawdy, oczywiste dla dorosłych, zyskują nowe światło, gdy są tłumaczone przez kolejne pokolenia, opowiadane na nowy sposób. Ten uroczy, pełen świątecznej gorączki i przygotowań przekaz jest podany w łatwy i przystępny sposób, w sam raz dla dzieci. 

Utrzymanie całości w świątecznych barwach skupionych wokół czerwieni i zieleni, pośród uroczych sylwetek bohaterów będzie dla słuchających i oglądających książeczkę dzieci przyjemnością.


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



Jimmy Fallon - 5 nocy do Gwiazdki [recenzja]

 

Ilustracje: Rich Deas

Przekład: Michał Rusinek

Wydawnictwo Wilga

Warszawa 2022


Ależ to była oczekiwana premiera! Nie dość, że  autorem jest Jimmy Fallon - komik, aktor i gospodarz popularnego programu telewizyjnego, to jeszcze wziął na warsztat literaturę dla dzieci! Niezwykłe wyzwanie!

Naprawdę nie wiedziałam czego spodziewać się po Fallon'ie żartownisiu. Jestem bardzo miło zaskoczona tym co zaproponował małym czytelnikom. Jest dowcipnie, inteligentnie, uroczo, a przy tym czarująco i bardzo serdecznie. Czytam i rozpływam się nad bohaterem, który nie może wprost doczekać się Gwiazdki. Towarzyszy mu w tym wierny pies Gary, bardziej uważny niż jego nieco roztargniony pan.

Obaj z całą uwagą poświęcają się tematowi upływającego czasu, o tym, że przecież dzieje się to szczególnie wolno przed samą Gwiazdką. Chłopiec odlicza noce, które dzielą go od najważniejszego w roku wydarzenia.

Dzięki wspaniałym rysunkom Deasa, cała ta historyjka nabiera zupełnie nowego wymiaru - staje się wspólną podróżą pełną magicznego oczekiwania, słodkiego zawierzenia czasowi i nostalgii za tym co wydarzy się za czas niedługi. Urocze postaci, wesołe wyrazy twarzyczek i pyszczków, a także skąpana w granatach, błękitach i czerwieni tworzy wyjątkowe tło dla historii. Niezwykle udana szata graficzna. 

Sama opowieść przepuszczona przez talent translatorski Michała Rusinka, doprawiona jego dowcipem i fantazją jest doskonale skrojoną historią do ciągłych powrotów. My czytamy tę książeczkę dwa razy dziennie. Codziennie. I wciąż chcemy więcej.


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



środa, 30 listopada 2022

Aniela Cholewińska-Szkolik - Gwiazdka [recenzja]

 

Ilustracje: Joanna Kencka

Wydawnictwo Wilga

Warszawa 2022


Pełna uroku, spokoju, wyjątkowego nastroju opowieść zimowa o tęsknocie i miłości.

Sarenka Gwiazdka wraz z mamą mieszkają w lesie. Zima powoduje, że muszą one porzucić swoje dotychczasowe miejsce pobytu, by znaleźć jedzenie, tak trudno dostępne podczas zimowych mrozów i śniegów. W trakcie niebezpiecznej przeprawy przez uczęszczaną przez samochody drogę, mama sarenki zostaje ranna. Gwiazdka musi teraz radzić sobie sama.

To trudna lekcja życia dla małej: jest głodna, samotna, tęskniąca za mamą, a przy tym zmarznięta i przerażona. 

Mama zwierzątka trafia za to w dobre ręce serdecznych, opiekuńczych ludzi, którzy prowadzą Świerkową Ostoję, miejsce w którym dochodzą do siebie ranne zwierzęta. Przeplatające się losy ludzi i zwierząt, zetknięcie się z różnymi historiami: od dziecięcych przygotowań i tęsknoty za świętami, aż po samotność i trud przeżycia zwierząt.

Pouczająca, dodająca otuchy, a przy tym przepięknie ilustrowana zimowa opowieść. 

Na osobny akapit zasługuje wyjątkowa łagodność kreski Joanny Kenckiej, która swym talentem i kreatywnością, a także bogactwem wyobraźni i wyczuciem prowadzi czytelników przez zimowy krajobraz i uczucia bohaterów. Stworzenie ilustracji, które swym wyważeniem, ale też pięknem stworzą klimat opowieści to prawdziwa sztuka, która Autorce ilustracji udała się znakomicie.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



niedziela, 20 listopada 2022

Ben Miller - Jak poznałem świętego Mikołaja [recenzja]

 

Ilustracje: Daniela Jaglenka Terrazzini

Przekład: Ewa Rosa

Wydawnictwo Wilga

Warszawa 2022


Pierwsze było zaskoczenie, że Autorem książki jest brytyjski aktor i komik Ben Miller. Wiązała się z tym pewna obawa, jak poradzi sobie on z pisaniem powieści, i to dla dzieci. Obawy zupełnie płonne, temat ten został znakomicie oddany.

Pełen ciepła, uroku, tego niezwykłego czaru, jaki związany jest z atmosferą świąt bożonarodzeniowych. 

Autor postanowił sparafrazować dickensowską "Opowieść wigilijną". To karkołomne zadanie, wcale niełatwe, z gruntu niepotrzebne, ponieważ historia Scrooge'a jest już opowiedziana i dokonana w sposób najlepszy z możliwych. Poprawianie Dickensa jest ryzykanckie. Mimo to uważam, że Miller wyszedł z tej próby zwycięsko. 

Postanowił on bowiem nadać rys charakterologiczny Scrooge'a złemu elfowi, Torvilowi, właścicielowi wspaniałego sklepu z zabawkami, który w swym skąpstwie i skrywanej złości na świat upaja się krzywdami, jakich jest sprawcą. Jego historię poznajemy dzięki Jacksonowi, wielkiemu miłośnikowi św. Mikołaja, który pewnej świątecznej nocy czeka na przybycia idola, a w wyniku pewnych zdarzeń zostaje mikołajowym pomocnikiem. W trakcie nocnej podróży przez świat chłopiec słucha opowieści świętego o Torvilu i jego życiu. 

Ta pogodna, świąteczna historia to także stylowe, harmonijne, bardzo estetyczne ilustracje, które znakomicie wprowadzają w klimat książki, czyniąc ją jeszcze bardziej magiczną i bliską czytelnika. 

Trudno oderwać się od opowieści, mimo iż osobom znającym pierwowzór od początku wiadomo jaki przebieg i skutki będzie mieć każdy kolejny epizod. To pouczająca książka, która wraz ze swoim morałem daje poczucie, że zarówno święta, jak i poprzedzający je okres to czas magiczny, niezwykły. Niech i czas lektury będzie taki. Wesołych Świąt!

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



poniedziałek, 7 listopada 2022

Marcin Wicha - Niezwykła historia Sebastiana Van Pirka [recenzja]

 

 Ilustracje: Dominika Czerniak-Chojnacka

Wydawnictwo Literacki Egmont

Warszawa 2018


Nie do końca wiem czy Autor bardziej chciał by jego książka była zabawna czy może bardziej pouczająca. W gruncie rzeczy ani ta, ani ta druga sztuka mu się nie powiodła. 

Biograficzna opowieść o wampirze, któremu nie rosną kły i nie ma on ni morderczego instynktu, ni zdolności do straszenia wszystkich wokół jest pełna przemycanych tu i ówdzie życiowych mądrości.

Ojciec, który wstydzi się syna, bo ten przynosi wstyd swoją odmiennością. Kolejne życiowe pomysły poddawane przez rodzicieli (od piłkarza po milionera), tylko powielają wielowiekowe stereotypy kim powinien być chłopiec, gdy już stanie się mężczyzną. 

Sebastian najlepiej czuje się w opowiadaniu dowcipów (którym wiele jeszcze potrzeba dopracowania) i w wywoływaniu u ludzi uśmiechów na twarzach. Nim odkryje swoją pasję, i, powiedzmy, powołanie, będzie po kolei realizował polecenia i ścieżki życiowe, jakie roztoczą przed nim rodzice. Błędne, nie biorące pod uwagę potrzeb i możliwości chłopca, stanowią o egoizmie i krótkowzroczności wampirzych rodzicieli. Wychodzi z tego dość moralizatorski kawał drewna, który nijak nie daje się przepchnąć przez sympatyczne założenie fabularno - ilustracyjne. Nagle, te mentorskie wstawki brzmią fałszywie i jakoś tak drętwo. 

Nawet prześwietne historie obrazkowe nie ratują sytuacji.

Anton Bergman - Czy to prawda, Ester? [recenzja]

 

Ilustracje: Emma Adbage

Przekład: Marta Wallin

Wydawnictwo Widnokrąg

Piaseczno 2021


Zaczęłyśmy czytać tę książkę do snu i bardzo trudno było nam się z nią rozstać. Podział na określoną liczbę rozdziałów na jeden wieczór okazał się być kompletnie chybiony, dziewczyny chciały wciąż więcej i więcej. Przyjaźń tytułowej Ester z narratorką opowieści, czyli Signe to wciągająca, serdeczna, pełna mniejszych i większych problemów opowieść o tym, że jak się ma prawdziwe wsparcie w prawdziwej przyjaciółce, to, w zasadzie, nie ma rzeczy niemożliwych.

Opowieść urzeka, wciąga, prowokuje do myślenia i transponowania rzeczywistości wymyślonej w książce na tę własną, prywatną, czytelniczą. Dzieci myślą jak zachowałyby się na miejscu bohaterek, jakich pomysłów użyłyby same. 

W szkole do której chodzą Signe i Ester zawiązuje się zbiórka ogólnoszkolna na rzecz dzieci uchodźców. Każda klasa jest zobowiązana do działania. Finałem ma być pchli targ, z którego dochód w całości ma być poświęcony szczytnemu celowi. Jednak ambitne dziewczynki chcą zrobić coś więcej, mają plan, by zdobyć pieniądze jeszcze inaczej, wybić się na tle klasy, ba! całej szkoły. 

W związku z powyższym próbują sobie przypomnieć w czym są najlepsze. Może śpiew? Może cyrkowe akrobacje? Rzecz w tym, że zarabianie pieniędzy wcale nie jest taką prostą sprawą, o czym przekonają się nasze bohaterki. 

Ta przyjemna opowieść nie jest bezrefleksyjna, to głębsza prawda o samotności, współczuciu, tęsknocie, zazdrości, ale przede wszystkim - o przyjaźni i oddaniu. Ester ma tylko tatę i z zazdrością patrzy na pełną rodzinę Signe. Obie dziewczynki doceniają łączącą je przyjaźń i starają się być dla siebie na każde zawołanie, towarzyszą sobie w każdej ważnej sytuacji. Odważnie realizują swoje plany, czasem tylko napotykając na przeciwności losu, ale skoro mają siebie, nic im nie będzie straszne.

Doskonała książka, nie tylko dla dziewczynek.



Stanisław Wygodzki - Odwiedziła mnie żyrafa [recenzja]

 

Ilustracje: Mirosław Pokora

Wydawnictwo Dwie Siostry

Warszawa 2007


Cudowna, porywającą, szalona opowieść o niezwykłym spotkaniu Autora i żyrafy. 

Pewnego dnia winda zatrzymała się na piętrze narratora, usłyszał on drobne kroki na korytarzu, szybki dzwonek do drzwi, a po ich otworzeniu - zdumienie (pierwsze, ale nie ostatnie tego dnia). Za drzwiami, na progu stała pięknie uśmiechnięta żyrafa, która wytłumaczyła oszołomionemu bohaterowi, że w zasadzie to przyjechała ona do Warszawy, by się przewietrzyć, wziąć prysznic, uczesać i zwiedzić miasto.

Jak zachowalibyście się w podobnej sytuacji? Narrator, zdumiony, a jakże, demonstruje swoje zaszokowanie tylko konstatacją stanu, a później z serdeczną ciekawością i gotowością zabiera się natychmiastowo za realizowanie kolejnych szalonych pomysłów i życzeń żyrafy. Co z tego wyniknie dowiecie się z przepięknej, uroczej, napisanej bardzo eleganckim i wyważonym językiem książeczki. 

Jej rozmiar predestynuje do jednorazowego przeczytania całości do poduszki, zaś jej cudowna, przewrotna treść to znakomita lekcja tolerancji, serdeczności i otwartości.

Całości dopełnia wspaniała kreska Mirosława Pokory, który w zabawny, niepozbawiony satyrycznego podejścia sposób rozprawia się z tą niezwykłą sytuacją, w której człowiek zasiada do porcelanowego serwisu wraz z wyrośniętą żyrafą.

Cudowna książka do wielokrotnych powrotów.



wtorek, 25 października 2022

Zygmunt Miłoszewski - Hydropolis. Uciekaj. [recenzja]

 

Ilustracje: Piotr Sokołowski

Wydawnictwo W.A.B.

Warszawa 2022


Premiera 9 listopada 2022


Wyobraźcie sobie, że świat zszedł pod wodę. Że cywilizacja trwa w tzw. koloniach, a ściślej: w bąblach, mieszkaniach bez drzwi, za to ze śluzami, które zapewniają bezpieczeństwo przed zalaniem. 

Wyobraźcie sobie, że światem rządzą inżynierowie, którzy pod maską dbałości o dobro i bezpieczeństwo wszystkich, przekazują wykreowaną przez siebie wizję świata, na którą składają się strach, obawa, w perspektywie kary (za nieszczelność, grożącą absolutną katastrofą).

I wyobraźcie sobie jedenastolatka, zwanego Elkiem, który ma silną potrzebę wolności, prawdy i na dodatek sprawiedliwości. Chce wiedzieć czy jest coś poza wodą, czy można wypłynąć na powierzchnię, czy można żyć zgodnie z własnymi priorytetami, a nie ściśle ustalonymi gdzieś na górze etapami. Bystry, serdeczny chłopak przeżywa pierwszą miłość, ma oddanego przyjaciela, a przed sobą wielką przygodę, która pojawia się, w zasadzie, znikąd.

Cały porządek młodocianego świata burzy krótka rozmowa z siostrą, która zostaje przetransportowana na krótko na rodzinną kolonię. Każe mu uciekać. Od tej pory Elek robi wszystko, by odzyskać wolność, by poznać świat. Po drodze czeka go niejedno niebezpieczeństwo, trudna sytuacja, a także, niestety, strata. 

Świat przedstawiony, tak kreatywny (zwróćcie uwagę na grę w oxy), to w pewnym sensie wizja apokaliptyczna - hermetyczna kraina, pełna praw, od których zależy bezpieczeństwo, tak kruche, bo oblane z każdej strony oceaniczną wodą. Zmaganie się z brakiem powietrza, śluzy broniące przed zalaniem, ciągła indoktrynacja, regularność w cyklach doświetlań i innych koniecznych, z punktu widzenia inżynierów, doznań. 

A przy tym mam ponurą konstatację, że sytuacje, które w powieści są codzienne i niebudzące niepotrzebnych emocji (jak posiadanie dzieci przez pary jednopłciowe), w naszej teraźniejszości wciąż są niemożliwe. Czy naprawdę trzeba czekać do czasu aż Ziemia będzie pod wodą?

Gęsta, pełna emocji opowieść dla młodszych nastolatków, która zapada w pamięć i mocno trzyma czytelnika w nerwowym oczekiwaniu na kolejne tomy. Wartka akcja, mocne postaci, a do tego kilka zwrotów i mocnych momentów, które powodują nagłe wstrzymanie powietrza, mimo, iż czytamy na lądzie, a nie w podwodnej kolonii.

Sprawna, interesująca, poruszająca (za woalem) ważkie tematy powieść, która przy dobrym tempie daje najlepsze czytelnicze wrażenia: zainteresowanie i zatracenie się w treści. 

Czekam na kolejny tom. Byle szybko!


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:




niedziela, 23 października 2022

Guillaume Gueraud - Jeszcze zobaczycie.. [recenzja]

 

Ilustracje: Sebastien Mourrain

Przekład: Paweł Łapiński

Wydawnictwo: Polarny Lis

Warszawa 2020


Bardzo, bardzo, bardzo dobra graficznie książka. Świetna jest kreska i sposób widzenia świata Sebastiena Mourraina. Pełen humoru, dystansu, lekkości, a to ważne i potrzebne.

Nieco inaczej ma się sprawa tekstu, który, z założenia operujący dziecięcymi skargami i przestrogami typu: "nie obchodzi mnie", "mam w nosie", "jak dorosnę to wam pokażę", ma na celu przybliżenie nam, czytelnikom co to będzie się działo, gdy małoletni bohater wreszcie wyjdzie na swoje, czyli dojrzeje zewnętrznie, posiądzie wiedzę świata całego, zasiądzie na czele mocarstwowych rządów i zmieni rzeczywistość na taką, która kreci go teraz, gdy tych lat ma wciąż mało.

Obrażony na rodziców, snuje plany zmian, często związane z jedzeniem słodyczy, smażeniem naleśników (też na słodko) oraz rozmaitymi dekretami, które mają sprawić, że świat wreszcie zacznie wyglądać tak jak powinien.

Poza żalami i przechwałkami małego chłopca niewiele zostaje. Nawet w wersji niewypowiedzianej. Ot, historia obrazy majestatu, zilustrowana w bardzo przyzwoity sposób, jednak samo przesłanie, morał, nauka są tak małe, miałkie i w zasadzie podane dość zwyczajnie, że ta książeczka na pewno nie zostanie w pamięci na długo.

Marcin Szczygielski - O sołtysie Salomonku i tęczy

 

Ilustracje: Adam Pękalski

Wydawnictwo Bajka

Warszawa 2021


W pierwszych słowach mojego listu wyrażam zachwyt nad graficzną stroną tej książki. Wspaniałe ilustracje Adama Pękalskiego, wzruszający powrót do wsi, jakiej już nigdzie nie ma (ach te makatki kuchenne!, ach te płoty i malwy), a do tego godna szacunku dbałość o szczegóły, gdy pokazywane są opakowania towarów w sklepie Macieja czy wnętrze (skansenowe, a jakże!) kuchni Maliny. 

Wszystko to urzeka mnie niesłychanie, włączając tęsknotę niejasną i nieuchwytną za tym, co odległe minione, bezpowrotne.

Sołtys Salomonek to szanowany obywatel wsi Pyry, który ma jeden problem - jego syn Joachimek nie jest taki jak inni chłopcy - nie rozrabia, nie gania niczego i nikogo, woli pomagać w kuchni matce lub przesiadywać na kalenicy stodoły i patrzeć na tęczę.  A po co właściwie jest tak tęcza, taka bezużyteczna przecież?

Sam nie znajdując odpowiedzi na to pytanie szuka jej wśród poważanych mieszkańców wsi - zaczyna od zgorzkniałego, samotnego nauczyciela, przechodząc przez rozmowę z proboszczem pełnym tajemnic, wiejskim listonoszem znającym wszystkie sekrety mieszkańców, przez lokalnego sklepikarza porzuconego przez żonę (ach, te jego półki sklepowe!), aż wreszcie trafia do zielarki Agaty, która otwiera mu głowę, mówiąc, że akceptacja, miłość, przywiązanie, wytrwałość i stanie zawsze obok ukochanej osoby to lekarstwo na wszystkie lęki, niepewności oraz te sytuacje, których nie da się zmierzyć rozumem.

Świetna historia o tolerancji, akceptacji i bliskości.

Zachwycam się!!!

sobota, 22 października 2022

Kobi Yamada - Co robisz z pomysłem? [recenzja]

 

Ilustracje: Mae Besom

Przekład: Anna Kmiecik

Wydawnictwo Levyz

Olsztyn 2018


W nastrój tej historii wspaniale wprowadzają ilustracje, które z niezwykłym wyczuciem, subtelnością, pięknem, czarują delikatnością tak namacalną, że aż sprawiającą wrażenie ulotności. 

Wprowadzenie obrazkowe to ważna składowa całości. Podbija nastrój przekazu, moc historii, która opowiada o tym, że warto bronić swoich pomysłów, wartości, nie ulegać wpływom z zewnątrz, nie poddawać się. 

Wszystkie ważne przesłania, płynące z tej krótkiej historii multiplikują wrażenie plasterka na troski. Poradnik myślenia pozytywnego, wtłaczanie w czytelnika wiary we własne siły, a także budowanie postawy otwartości i przekonania o własnych możliwościach.

Bardzo dobrze, niech młodociani czytelnicy od młodu nasiąkają wiarą, niczym ta skorupka ze strony tytułowej książki.



Julia Donaldson - Miejsce na miotle [recenzja]

 

Ilustracje: Axel Scheffler

Przekład: Michał Rusinek

Wydawnictwo Tekturka

Lublin 2020


Tym razem kilka słów o tłumaczu. Michał Rusinek prawdziwie podołał zadaniu przełożenia na język polski wesołych, inteligentnych rymowanek Donaldson.

Sprawienie, by tłumaczenie nie było drewniane i prostackie to wielka sztuka, o czym przekonałam się niedawno czytając bajki z innego wydawnictwa, innego miasta, innego przedziału wiekowego. Tam wygląda to tak, jakby tekst wrzucono w internetowy program, ale mniejsza o to. Ważne, że Rusinek z wdziękiem i sprytem oddał treść i założenie Autorki. 

Sama bajka to kolejna radosna przygoda dla Czytelników - intrygująca przygoda, szczypta mrożącego krew w żyłach przeżycia, moc przyjaźni, a także serdeczność i oddanie potrzebującym, oto główne walory opowieści.

Czarownica podróżująca na miotle bardzo dba o swój wygląd: od kapelusza po kokardkę na warkoczu. Co chwilę dołączają do niej nowi pasażerowie, którzy z chęcią będą jej towarzyszyć w nocnej podróży. Zdarzenia, kolejne perypetie urozmaicają ich szaloną podróż, a finał rozjaśni twarze czytelników szczerymi uśmiechami.

Barbara Stenka - Zostań sama w domu [recenzja]

 

Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Warszawa 2021


Historię Diany poznajemy stopniowo. Od początku czuć nieufność dziewczynki, wiadomo, że kryje jakąś trudną tajemnicę. Jednak łagodna, pogodna narracja powodują, że z pokorą i serdecznością czekamy na wyznania Diany.

Są wakacje, dziewczynka spędza je nad jeziorem razem ze swoją wyjątkową babcią, projektantką krzeseł. Diana nie chce rozstawać się z babcią ani na chwilę, bezpiecznie czuje się tylko w jej towarzystwie. Wychowuje się bez rodziców, nie wie czy kiedykolwiek jeszcze ich spotka. Próbując żyć normalnie, odnajduje małe przyjemności.

Ma wiernego przyjaciela, codzienne wyzwania i mikro przygody. Spokojną przystań, pewność, że jest potrzebna i kochana. Stopniowo i bardzo powoli zaczyna oswajać się z tym, może być normalnie (według powszechnie pojmowanej normalności), gdzie dzieci mają kochających opiekunów, są zadbane, nakarmione, których zdanie jest ważne i brane pod uwagę w dyskusji. 

Przerażająca historia życia Diany, którą poznajemy po kawałku, w pełni tłumaczy jej lęki, niepewności i wycofanie. Jednocześnie wzrusza i podnosi na duchu miłość i oddanie babci, przyjaźń Władka. 

To książka dla zdecydowanie starszych dzieci, które zrozumieją ogrom tragedii dziewczynki, jej wybory, wstyd, a jednocześnie ogromną wiarę w dobro, w szczęśliwe zakończenia. 

Ta niespieszna, opowiadana z pokorą historia, poraża mocą, pokazując, jak wiele jesteśmy w stanie wytrzymać, pokazując, że dorośli to także kruche, zagubione istoty, które czasem nie radzą sobie z życiem. 

Trudna, ważna, a jednocześnie subtelna książka, którą trzeba znać.


czwartek, 20 października 2022

Colas Gutman - Zapchlony kundel [recenzja]

 

Ilustracje: Marc Boutavant

Przekład: Paweł Łapiński

Wydawnictwo Wytwórnia

Warszawa 2020


Zacznę od grafiki - urzekająca. Treść zaś, powiedzmy, że kontrowersyjna. Ponadto skrótowa, traktowana sygnalizacyjnie, w telegraficznym wręcz skrócie.

Wiemy, że Zapchlony Kundel ma kumpla Płaskota (też o strasznej życiowej historii), jest niechciany, cuchnący, wzgardzany, wyśmiewany i co rusz popada w piętrowe kłopoty. Raz ma być przerobiony na hot dogi, innym razem wypchany, czego się nie dotknie, od razu ląduje w tragicznych okolicznościach, które, niemałym cudem, kończą się dlań pozytywnie.

Autor nie ma litości dla biednego psa: nie wie on co to dom, kim jest pan-właściciel, nigdy nie był kochany, ni potrzebny. Każde przejaw ludzkiej uwagi traktuje za los szczęścia, pewnie stąd tyle kłopotów. 

Zdecydowanie nie jest to książka dla mniejszych dzieci. Moje 9-latka odrzuciła ją z krzykiem, mówiąc, że nie da rady czytać więcej tych okropności. Może starsze dzieci, dorośli, jako rodzaj rozprawienia się z humorem Autora, jego mocnym dowcipem i bezwzględnością  wobec bohaterów, na szczęście z happy endem w tle.

To bardzo specyficzna książka, nie dla każdego, dalej gryzę się z myślami. 

Spotkanie online!


Z okazji zbliżającej się premiery "Legendy zabójcy smoków", dodatku do bestsellerowej Smoczej Straży, wydawnictwo Wilga ma niespodziankę dla młodszych i starszych fanów twórczości Brandona Mulla!

 

Już w najbliższą sobotę, o godz. 17.00 na facebookowym profilu Wilgi odbędzie się spotkanie online z autorem fantastycznych serii i tłumaczem Rafałem Lisowskim.

 

Więcej szczegółów: https://www.facebook.com/events/1518526285237690?ref=newsfeed

środa, 19 października 2022

Craig Smith - Osiołek Wesołek

 

Ilustracje: Katz Cowley

Przekład: Małgorzata Cebo-Foniok i Zbigniew Foniok

Wydawnictwo Amber

Warszawa 2019


Konfuzja.

Osiołek nie ma jednej nogi, oka, śmierdzi, pierdzi, jest głośny. Taki dowcip. Taka treść. 

Trochę rymu, trochę smutku, a do tego misja, by pokazać, że mimo niezwykłości, braków, niepełnosprawności jest się wspaniałym. 

Szkoda tylko, że ten pomysł opiera się na śmierdzeniu, pierdzeniu i zrzędzeniu. Plus ilustracje, które nie do końca mnie przekonują, zwyczajnie, nie nie podoba mi się kreska.

Tyle milionów sprzedanych na świecie egzemplarzy, tyle zachwytów płynących ze strony wydawnictwa, ale, jednak nie dla mnie. Kompletnie.

Julia Donaldson - Ślimak i wieloryb [recenzja]

 

Ilustracje: Axel Scheffler

Przekład: Michał Rusinek

Wydawnictwo Tekturka

Lublin 2021


Wybrałam tę książkę na dzisiejsze spotkanie z grupą 3-latków. Zrobiła na nich ogromne wrażeniem, słuchali z uwagą, zadawali pytania, byli prawdziwie zainteresowani historią. To najlepsza rekomendacja dla książki.

Zresztą, duet Donaldson - Scheffler to sprawdzony tandem, który w urzekający sposób potrafi wciągnąć czytelników w fabułę.

Oto mały ślimak postanawia spełnić swoje marzenie i poznać świat. Szuka sposobu na transport, aż wreszcie pomoc oferuje mu wieloryb humbak, z którym odbywa niezwykłą, barwną, a momentami niebezpieczną podróż. Dodatkowo wsławia się pod koniec wielki czynem i budzi powszechny podziw.

Można być maleńkim, a dzielnym, skromnym, a marzącym o wielkich czynach, które przemieniają się w fakty.

Świetna, motywująca historia, dodatkowo pięknie zilustrowana.

wtorek, 18 października 2022

Marilyn Pleau - Murissi - Kajtuś. Moje przedstawienie [recenzja]

Ilustracje: Eric Sevigny
Przekład: Małgorzata Bryl
Wydawnictwo REA
Warszawa 2010


Mały Kajtuś bawi się z przyjaciółmi, których imiona brzmią: Leoś i Klementyna w przedszkolu na dywaniku. Wspaniale imitują dinozaury, do czasu aż nauczycielka zaprasza je na teatralną próbę. Dzieci wystawią miniaturę o słonku, kwiatku i chmurce.
Takie przedstawienie to duużo pracy: trzeba wybrać odpowiednie kostiumy, opanować tekst, ruch sceniczny, a także przezwyciężyć tremę, gdy na widowni zasiądą goście.
Dzieci bawią się świetnie w każdej z powyższych części.
Nie dość, że doskonale radzą sobie podczas prób, to ich występ okazuje się być sukcesem.
Historyjki o Kajtusiu przybliżają dzieciom sytuacje przedszkolne, rówieśnicze, tłumacząc i w prosty sposób pokazując, jak miło, łatwo i przyjemnie spędzać czas wśród rówieśników, czy poznając świat w przedszkolu.
Te kolorowe, bardzo przystępne książeczki doskonale sprawdzą się u mniejszych przedszkolaków, które zaaferowane przygodami Kajtusia, będą słuchać opowieści do ostatniej linijki.

Historie o Kajtusiu to czytelniczy pewnik.

Eoin McLaughlin - Tajny agent słoń [recenzja]

 

Ilustracje: Ross Collins

Przekład: Małgorzata Cebo-Foniok

Wydawnictwo Amber

Warszawa 2020


Zabawna, momentami wręcz bardzo zabawna opowieść o Tajnym Agencie Słoniu, który, w zasadzie, łamie wszystkie kanoniczne przepisy dotyczące szpiegów: nie umie się kamuflować, nie umie kłamać, nie potrafi się ukrywać, jest bardziej niż charakterystyczny, ale za to, co widać na okładce, świetnie wygląda w smokingu.

Wszystkie jego szpiegowskie działania są dziełem zbiegów okoliczności, przypadków i szczęścia. Cel - neutralizacja najgroźniejszego światowego przestępcy może być zagrożony przez wyraźną słabość Agenta do minipizzy.

Bardzo wyrazista postać, pełna humoru zarówno w sferze fabularnej, jak i ilustracyjnej książeczka, która prawdziwie bawi i cieszy oko.

Dodatkowa wartość to nauka, że słabości to normalna sprawa, a czasem ich umiejętne wykorzystanie może być odebrane jako zasługa i zaleta. Także, wszystko zależy od sytuacji.

Świetny ten słoń!

Giles Andreae - Słonik, który polubił być sobą [recenzja]

 

Ilustracje: Guy Parker-Rees

Przekład: Małgorzata Cebo-Foniok, Zbigniew Foniok

Wydawnictwo Amber

Warszawa 2021


Założenie i edukacyjne i wychowawcze tej książki jest chwalebne i potrzebne. Mamy oto małego słonika Num-Numa, który myśli, że niczego nie potrafi. Inne słonie chwalą się siłą, głośnym trąbieniem czy innymi, słoniowymi walorami. NAsz maluch tego nie potrafi. Uważa się za gorszego, a wrażenie to i przekonanie o tym potęguje reakcja Króla Potężnego, który nie dość, że dopuścił do słoniowych zawodów o to kto najlepszy, to jeszcze wzgardził i wyszydził małego Num-Numa.

Na szczęście na słonika czekali przyjaciele, którzy szybko rozprawili się z jego lękami i smutkami. Finalnie, cała ta historia kończy się dobrze, zarówno słonie stające do zawodów, jak i sam Król odkrywają co jest w życiu ważne, a nasz maluch staje się dla wszystkich wzorem do naśladowania.

Pożyteczna historia z morałem.

Nie przekonuje mnie jednak styl ilustracyjny tej książki, a także tłumaczenie, które jest, jak dla mnie, dość  drewniane.

Julia Donaldson - Ścisk i ciasnota [recenzje]

 

Ilustracje: Axel Scheffler

Przekład: Michał Rusinek

Wydawnictwo Tekturka

Lublin 2022


Cudna kreska, wspaniałe, pełne uroku i dowcipu rysunki, beztroskie, lekko szalone zwierzęta, niezbyt rozgarnięta babcia, przebiegły, dosadny mędrzec i przyjazna opowieść o tym, jak bardzo trzeba doceniać to co się ma.

Otóż, pewna maleńka staruszka, mieszkająca samotnie uznała z goryczą, że domek ma za mały. Udzielający jej rad mędrzec, z każdą kolejną stroną naraża ją na nowe nieprzyjemności, jakie wynikają z prawdziwej (a nie rzekomej, jak dotąd) ciasnoty.

Babci wiele czasu zajmuje zrozumienie, że jej samotne, skromne mieszkanko to tak naprawdę istny pałac, ale, na szczęście, po pewnych perypetiach będzie szczęśliwy finał.

Urocza, wesoła, pouczająca historyjka pokazuje, że wielką sztuką jest nauczyć się patrzeć na to co mamy z uwagą i wdzięcznością.

Wszystko tutaj gra, wszystko tutaj do siebie pasuje, uczy, bawi i cieszy oko.

Świetny duet twórców. Książka do polecania i wracania do treści.


niedziela, 9 października 2022

Håkon Øvreås - Brune [recenzja]

 

Ilustracje: Øyvind Torseter
Przekład: Milena Skoczko

Wydawnictwo Dwie Siostry
Warszawa 2020

Piękna ta okładka. Tak bardzo zachęca do lektury, że nie sposób się jej oprzeć.
Brune to pseudonim chłopca o imieniu Rune. Mierzy się on właśnie ze stratą dziadka. Rodzice, pochłonięci przygotowaniami do pogrzebu, nie mają wystarczającej ilości czasu dla chłopca. Poza tym pogrążeni w rozpaczy i smutku nie do końca widzą rozterki syna.

A tych się trochę nazbierało. Poza śmiercią dziadka musi on poradzić sobie z lokalnymi chuliganami, którzy systematycznie niszczą drewniany domek, który próbuje stworzyć Rune ze swoimi przyjaciółmi: Altem i Ase.

Nie godząc się na niesprawiedliwość chłopiec staje się w nocy superbohaterem, który szuka zemsty na łobuzach. Z czasem do jego sabotażowych działań dołączają przyjaciele, a okoliczni mieszkańcy zaczynają podejrzewać, że pod maskami mścicielu kryją się dzieci.
Szczególnie mocno interesuje się nimi pastor, którego syn jest jednym z chuliganów. 
Rune jako Brune ma też kontakt z dziadkiem. Spędzając czas rozmawiając i wspominając. Spotkania z dziadkiem są dla chłopca ukojeniem, rozmowy zaś łagodnym przejściem żałoby, w której rodzice jakoś się nie odnajdują.
Ta opowieść, pełna uroku, ciepła, delikatności pokazuje trudne emocje, samotność, ale też przyjaźń i nadzieję.



piątek, 30 września 2022

Elementarz 4-latka. Ćwiczenia 4-latka.

 


Tekst: Anna Kapuścińska

Ilustracje: Agnieszka Matz


Wydawnictwo Wilga

Warszawa 2022


Te niezwykle pogodne, barwne książeczki to zbiór treści, jakie wzbogacą  pogłębiający się i rosnący w siłę świat informacji, jakie zdobywa dziecko.

W Elementarzu pośród kolorowych zadań, uroczych ilustracji kilkuletnie dziecko z łatwością połączy zabawę z nauką. 

Bohaterowie kolejnych stron to Zosia i Ignaś, para przyjaciół, która przez kolejne strony będzie towarzyszyć rozwojowi poznawczemu małych czytelników.

Dzieci odkrywają tajemnice otaczającego je świata, rozwijają koncentrację, pamięć, spostrzegawczość, dzięki zadaniom z naklejkami także sprawność manualną. Ćwiczą wypowiedzi, rozwiązują zagadki, czasem coś dorysują, czasem połączą w pary przeciwieństwa, za każdym razem robią coś nowego, interesującego.

Te książeczki to kopalnia pomysłów na spędzenie aktywnego, pożytecznego czasu, który poza oczywistymi korzyściami rozwojowymi, zapewni wspólny czas z dzieckiem.


Za egzemplarz książek dziękuję wydawnictwu:



czwartek, 22 września 2022

Katarzyna Berenika Miszczuk - Tajemnica domu w Bielinach [recenzja]

 

Wydawnictwo Wilga

Warszawa 2021


Przeglądając półki w księgarni moją uwagę najpierw przykuła okładka "Tajemnicy". Idealna na wakacyjną lekturę, zapraszająca do czytania, prawdziwie udana praca Marcina Minora. 

I, choć opis wydał mi się przesadzony i ujmujący zbyt wiele  tematów w jednej powieści, skusiłam się na zakup - patrz: okładka. Nie żałuję, wręcz przeciwnie, biegnę po drugi tom.  Nadmiar wątków przypisuję teraźniejszości, która biegnąc coraz szybciej kondensuje coraz to więcej treści, chcąc jak najszerzej objaśniać świat. Tutaj mamy rozwód, wyrwanie dzieciaków z bezpiecznej rzeczywistości (wyprowadzka ze stolicy, prowincja, odnajdywanie się w jej warunkach, do tego ciotka z Alzheimerem, słowiańskie wierzenia, legendy i zabobony oraz radzenie sobie z tym co odebrane na zawsze. Do tego stary dom, pełen zakamarków, zupełnie inne od warszawskiego środowisko, gdzie ludzie są inni, zwyczaje też, a przywykli do wielkomiejskiego życia Lipowscy, nagle zostają rzuceni na nieznane wody. 

Czwórka rodzeństwa: Bogusia, Leszek, Tosia i Dąbrówka różnie radzą sobie z nową sytuacją. Na pewno widzą i wiedzą dużo więcej niż dorośli, na pewno też mają większą, bo nieskrępowana wyobraźnię.

Dzieciaki będą musiały odnaleźć się w domu ciotki Mirki, szeptuchy na emeryturze, będą walczyć z kurzem, kozami i tajemniczym szefem ekipy remontowej, a także z pewnym słowiańskim demonem, na który mają swój szalony pomysł. Fascynująca, porywająca, urocza, a nade wszystko wciągająca książka, zaostrzająca apetyt na kolejne tomy i dająca prawdziwą przyjemność z lektury.

Czekam na więcej!

czwartek, 25 sierpnia 2022

Władysław Kozłowski - Imieninowa przygoda [recenzja]

 

Ilustracje: Olga Siemaszko

Wydawnictwo Dwie Siostry

Warszawa 2020


Uczta dla oka i ucha. Zarówno niezrównana i niezapomniana kreska Olgi Siemaszko, jak i wyjątkowy, pouczający rym Władysława Kozłowskiego (pełen dowcipu i uroku) stanowią o wartości tej książki.

Opowieść imieninowa dzieje się u zajęczycy Trusi, która zaprosiła bardzo wielu gości, dostała też wile prezentów, wśród których był jeden najpiękniejszy, taki, który najmocniej przypadł do gustu solenizantce. Były to "prześliczne klipsy z kory brzozowej, przy nich wisiorki jarzębinowe". W ferworze wspaniałej zabawy w pewnym momencie okazało się, że jeden z klipsów zaginął.

Bohaterskie poszukiwania zguby stanowią lwią część książki. Niestety, pośród dobrych intencji gości, którzy pragną ulżyć smutkom Trusi, pojawiają się niesprawiedliwe, gorszące i bolesne pomówienia, jakoby klips zaginął umyślnie, padają imienne oskarżenia o kradzież.

W jaki sposób Autor poradził sobie z walorem edukacyjnym całej historii przekonacie się w trakcie lektury tej wyjątkowej książki, jednak dotknął on zarówno problemu fałszywych oskarżeń, stereotypów, jak również presji tłumu, która jedną fałszywą przesłankę potrafi przekuć w pewność, robiąc przy tym wiele zamieszania.

Do tego wspaniała strona ilustracyjna, która nie tylko podąża za tekstem, ale jest pełnoprawną składową książki.

Znakomita lektura, do której chętnie wracamy pośród naszych domowych lektur.

środa, 18 maja 2022

Polly Faber, Harriet Hobday - Gdy zapadnie noc. Kto pracuje, kiedy śpimy [recenzja]

 

Przekład: Karolina Post - Paśko

Wydawnictwo Wilga

Warszawa 2022


Po pierwsze szata graficzna - bogata, pełna wyobraźni, szczegółów, dopracowanych rysunków, pięknie zapełnionej przestrzeni, która urzeka swoją historią.

Po drugie temat: interesujący dla najmłodszych, otwierający oczy na to co do tej pory wydawało się jasne: nocą się śpi i koniec. Każda kolejna strona to opowieść o tym, że są ludzie, wykonujący zawody, które muszą być aktywne w nocy: kierowcy, dostawcy, piekarze, dziennikarze, lekarze, ratownicy, pracownicy kolei i robotnicy drogowi. 

Narratorką opowieści jest dziewczynka, która właśnie szykuje się do snu. W tym czasie jej mama je... śniadanie i przygotowuje się do wyjścia do pracy. 

Prosta historia, krótkie teksty, które tylko sygnalizują zagadnienia są idealne dla dzieci w przedziale 3-5 lat. Obrazki utrzymują uwagę, tekst jest wystarczającym komunikatem, który trafia do małych odbiorców.

Moc szczegółów rysunkowych pozwala też na kolejne odkrywania właściwości książki i tworzenie własnych historii i scenariuszy.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:




niedziela, 15 maja 2022

Amelia Hepworth - Jak to działa? Dinozaur [recenzja]

 

Ilustracje: David Sample
Przekład: Patrycja Zarawska

Wydawnictwo Wilga

Warszawa 2022


Fenomen tej serii polega na tym, że nim książkę się otworzy, jest się uczestniczką zachwytu. Jest tak piękna, tak staranna, atrakcyjna wizualnie, a poprzez wycięcia/nacięcia aż prosi się o uwagę.

Feeria barw, ich nasycenie, dobór i soczystość dodatkowo cieszą oko.

Tym razem w podróży przez prehistorię towarzyszy nam profesor Myszka, który dodaje od siebie ciekawostki z życia dinozaurów (ach te wielkie jak banany zęby T-rexa!). Interesujące, krótkie i treściwe informacje dotyczące tyranozaurusa są łatwo przyswajalne i zapamiętywane przez dzieci.

Forma wyciętych stron wzmaga poczucie wyjątkowości tej książeczki, a organoleptyczne suwanie palcem po ostrych kłach prehistorycznego zwierzęcia zapada w pamięci.

Nawet wymowa tak trudnej przecież nazwy staje się jakby łatwiejsza, gdy mały człowiek na każdej stronie ma do czynienia z następnymi szczegółami wiążącymi się z istnieniem dinozaurów na świecie.

Siła tkwi w ilustracjach, barwach, a także zwięzłości i ciekawostkach, które prawdziwie wciągają czytelniczki i małych czytelników.

Książeczka do wielokrotnego powracania i przeżywania na nowo.


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:






Amelia Hepworth - Jak to działa? Traktor [recenzja]

 

Ilustracje: David Sample

Tłumaczenie: Patrycja Zarawska

Wydawnictwo Wilga

Warszawa 2022


Dwanaście sztywnych stron, które kryją w sobie wiele wiedzy dotyczącej działania i budowy traktora. Na każdej stronie towarzyszy nam kotek i piesek. Dociekliwe dzieci mogą też poszukać myszki, która kryje się sprytnie przed dziecięcymi oczyma. 

To świetna zabawa na kolejną lekturę, bo pierwsza zachwyci ilustracjami, kształtami, wyciętymi elementami traktora, które  pozwalają odkrywać składowe tego niezwykłego urządzenia.

Z książeczki dowiemy się jak działa traktor, co go napędza, jakie ma funkcje, jak się porusza, a także na czym polega jego praca i jak wygląda ciężki dzień w jego wykonaniu.

Zabawne, kolorowe postaci zwierzęce i ludzkie dopełniają całości.

Przeglądam tę książkę razem z małym dzieckie, które nie kryje zachwytu nad jej wyglądem, formą, teksturą. Wszystko tutaj zaciekawia i powoduje, że uwaga małego czytelnika jest cały czas utrzymana i pobudzona.

Świetna książeczka do wielokrotnego czytania, oglądania i dopytywania.


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



Katarzyna Ryrych - Wakacje na Rodos [recenzja]

 

Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Warszawa 2020


Gdybym miała wpływ na dobór lektur obowiązkowych w podstawówkach, bez wahania umieściłabym tam "Lato na Rodos". Tak mądra, tak bezpretensjonalna, prosta i pozbawiona zbędnych ozdobników książka wydaje się być idealnym nośnikiem wiadomości, które dzieciakom trzeba przekazać. 

Rzecz o różnorodności, akceptacji, inności, barierach i ścianach, które ludzie wznoszą wokół siebie dla wygody, dla ochrony, z niewiedzy.

Główny bohater, Porszak to autystyczny nastolatek, który nie znajduje zrozumienia u rodziców, tak wystraszonych jego innością, że wszelkie próby kontaktu dla nich równają się dbaniem o karmienie i załatwianiem terapii lub turnusów rehabilitacyjnych.

Porszak jakiś czas temu zaprzyjaźnił się z Turetem, niewiele starszym od siebie kolegą, pochodzącym z biednej, zaniedbanej rodziny, równie niezrozumiałym, bo cierpiącym na zaburzenia określone w literaturze jako zespół Gillesa de la Tourette'a. To właśnie Turet zaprowadził Porszaka do Dziczy, części Rodos, czyli pracowniczych ogródków działkowych, które znajdują się nieopodal ich blokowiska. Działki podzielone na te cywilizowane, pełne warzyw, drewnianych domków i leżaków oraz zapuszczoną, budzącą obrzydzenie i strach (bo okupowaną przez bezdomnych i dziwaków). Pośród nich prym wiodą Wuj Kukułka, który w zaciszu swej kanciapy warzy tajemniczy eliksir, dostępny tylko dla dorosłych, ale dający ponoć dużo szczęścia już po pierwszym łyku. Jest porzucona przez syna Szmirabella, kobieta o złotym sercu, jest tajemniczy Panda, a także Gabaryt, który z przedblokowych wystawek urządził sobie całkiem wygodne życie. Ci przesunięci na margines społecznego życia ludzie przyjmują chłopców bez pytania, nie komentując ich potrzeb, granic, a także nie dziwiąc się niczemu.

Ta oaza życzliwości to kraina dziecięcej szczęśliwości, lato marzeń i najlepsze co się do tej pory Porszakowi w życiu przytrafiło. Tutaj czuje się dobrze sam ze sobą, jest akceptowany, pozwala sobie na rozszerzenie granic, na obserwacje, odkrywanie nowych rodzajów uczuć. To lato na Rodos wiele go nauczy o sobie samych, ale także o otaczających go ludziach.

Prawdziwie piękna opowieść, która zarówno w swej prostej strukturze, jak i warstwie językowej jest spełnieniem rodzicielskich życzeń o lekturze na miarę czasów i obyczajów. Książka konieczna do poznania.

sobota, 14 maja 2022

Ruth Quayle, Julia Christians - Natka i wyścig z jajkiem [recenzja]


 Przekład: Anna Błasiak

Wydawnictwo Wilga

Warszawa 2022


Natka to świetna dziewczynka: z wyobraźnią, humorem i wielką ciekawością świata. Ma też ogromne poczucie sprawiedliwości, a raczej niesprawiedliwości - uważa, że wiele sytuacji, które ją spotyka naznaczonych jest uprzedzeniem i spycha ją na gorszą pozycję.

Dajmy na to szkolne przedstawienie - nauczona roli lepiej od głównego bohatera jest pomijana przez nauczyciela. Tamtem chodzi i błaznuje, ona zapamiętale ćwiczy rolę, a nauczyciel wcale tego nie widzi. Gdzie sprawiedliwość?

Tak samo klasowy wyścig, nie dość, że nie wygrała to jeszcze musiała się mierzyć ze złością sportowego partnera.

Najśmieszniej było podczas wystawy psów. Natka ma tylko jednego psa, pluszaka, a rodzice nie zgodzili się na udział w zawodach. Co wymyśliła dziewczynka? Oj, zdziwicie się i ubawicie!

Przygody i perypetie Natki bawią i uczą. Pokazują, że wszystko to co wydaje nam się jednoznaczne i płaskie, ma wiele stron, wymiarów i narracji - w zależności od tego kto mówi i z której strony patrzy.

Natka odnosi małe zwycięstwa, zaznacza swój charakter i wyjątkowość, ale nie dzieje się to od razu. Czasem, by coś ugrać, wygrać, pokonać przeszkodę, potrzeba trochę więcej czasu. I przygody dziewczynki to pokazują.

Ważne, by wierzyć w siebie, mieć plan i realizować go bez ustępstw, nie zważając na przeszkody, które mogą okazać się środkiem do celu.

Wesoła, urocza momentami książeczka to świetny pomysł na naukę samodzielnego czytania. Duża czcionka, dobrze rozmieszczony, wygodny tekst, a także przyjazne, odprężające ilustracje potęgują wartość nagrody, jaką jest przecież zaznajomienie się z przygodami Natki.


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



niedziela, 27 marca 2022

Alex Cotter - Dom na skraju klifu [recenzja]

 

Przekład: Ewa Kleszcz

Wydawnictwo Wilga

Warszawa 2022


Dawno już nie miałam w rękach tak mocnej, gęstej od zdarzeń i emocji książki dla młodzieży. Moc znaczeń, ukrytych (mniej lub bardziej ukrytych) wymiarów, odniesień czy podtekstów jest wyznaczkiem jej mocy.

Osadzona na wybrzeżu, na skraju tytułowego klifu opowieść wprwadza nas w świat 13 letniej Faith, dziewczyny, której bezpieczny, spokojny świat z każdym kolejnym dniem coraz bardziej pogrąża się w mroku i ruinie. Znika jej ojciec, matka pogrąża się w ciężkiej depresji, brat ucieka z domu. Na wątłych barkach dziewczyny opiera się troska o wikt i opierunek, a także pozory - by otoczenie nie dowiedziało się, że jest w tym wszystkim sama, inaczej bowiem w sprawy wmiesza się wujek, ciotka, opieka społeczna i Bóg jeden raczy wiedzieć kto jeszcze.

Ze szczęśliwego życia nastolatki pozostało tylko wspomnienie, nie zaprasza już koleżanek, nie prowadzi bujnego życia towarzyskiego. Martwi się o przyszłość bliskich. Metaforą rozpadu życia rodzinnego jest kruszący się dom, a także rosnąca rozpadlina na klifie, pęknięcie, które grozi tym, że dom spadnie do morza. Młodszy brat Faith, Noah uparcie twierdzi, że w piwnicy starego domostwa zamieszkały duchy, a także, że ich tata zniknął, by odszukać skarb. 

Wiele tu przygód, zagadek, a przede wszystkim wielkiej, heroicznej postawy nastolatki, która ma niezwykłą siłę, taką, które nie powstydziłby się niejeden dorosły. Czasem, niestety, dzieci, zmuszone sytuacją, stają się bardziej dorosłe niż rodzice. Tęsknota za wspólnym śniadaniem, pytaniem o samopoczucie po lekcjach staje się marzeniem największym. Smutne, ale niestety zdarza się. 


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:




niedziela, 20 marca 2022

Alice James, Eddie Reynolds, Darran Stobbart - Młody matematyk. Notatnik [recenzja]

 

Ilustracje: Petra Baan

Przekład: Agata Trzińska-Hildebrandt

Wydawnictwo Wilga

Warszawa 2022


Chcesz zaprojektować krzywą, a może złamać kilka kodów? Chcesz poznać tajniki nawigacji? A może interesujesz się liczbami losowymi?

Jeśli tak, to trafiłeś idealnie!

Jeśli nie, to natychmiast sięgnij po ten notatnik, by zrozumieć, że jednak chcesz!

Świetnie rozpisana, interesująco zilustrowana matematyczna robota, która pomoże młodemu człowiekowi zrozumieć i potrenować matematyczne umiejętności, zaś dorosłemu, który poci się nad pokrętnym tłumaczeniem lub odsyła do wyszukiwarki internetowej, skróci męki, dając kompetencje do trenowania i tłumaczenia prostym i obrazowym językiem (w opraciu o świetnie zilustrowane przykłady), co trudniejszych zagadnień.

Ważna i potrzebna praca, która sprawia, że po pierwsze, przypominam sobie licealne męki przed tablicą szkolną pełną rachunku prawdopodobieństwa, a po drugie, powoduje też, że nieomal zaczynam lubić królową nauk.

Zatem: do lektury!



Za egzamplarz książki dziękuję wydawnictwu:


Sara Ohlsson, Lisen Adbåge - Bułeczka rządzi [recnezja]

 

Przekład: Anna Czernow

Wydawnictwo Dwie Siostry

Warszawa 2021


Jestem zachwycona Bułeczką, jej mamą i nade wszystko, babcią: zdystansowaną, uważną, widzącą wnuczkę i jej potrzeby.

Bułeczka to miłośniczka pizzy z bananami, uczennica odpowiednika naszej szkoły podstawowej, a przy tym chwacka dziewczynka, która wychowana jest tylko przez mamę i babcię właśnie.

W opisywanym przeze mnie tomie Bułeczka urządza sobie z mamą dzień zawodów. To cykliczna impreza, która jest ulubionym sportem wyczynowym obu pań. Babcia występuje w roli sędzi (ale jakże stronniczej!!!). W zasadzie, w tym dniu nie wolno oszukiwać, a grać do końca zgodnie z zasadami. Bułeczka i mama wymyślają po trzy konkurencje, które są bardzo dowolne (od zmywania garów po chodzenie tyłem wokół piaskownicy). Ta, która zdobędzie przewagę w większości, wygrywa, a przegrana nie może się obrazić.

Bułeczka długo przygotowywała się do starcia, obserwowała mamę, sama (w ukryciu i tajemnicy) ćwiczyła najtrudniejsze konkurencje. Ma plan na zdobycie mistrzostwa! Czy jej się to uda? Hm... sprawdźcie w tej małej, serdecznej książeczce.

Wielkim jej autetem, poza humorem i traktowanie życia z przymrużeniem oka jest cudna strona graficzna z wesołymi, barwnymi ilustracjami, które znakomicie pasują do strony fabularnej książeczki. Bułeczka rules!


Magdalena Szczepańska - Kocie opowiastki. Cynamon zwany Ancymonem

 

Ilustracje: Kasia Nowowiejska

Wydawnictwo Wilga

Warszawa 2022


Urocza jest szata graficzna tej książki: od liści i kwiatków na drugiej i trzeciej stronie po sylwetki zwierząt, będących bohateramo opowieści. Sympatyczne buźki, rozbrajające zwierzaki, ukwiecone śliczniutkimi łąkowymi roślinami: to znacząco wplywa na odbiór książeczki. Jest po prostu miło, z chęcią przewija się kolejne strony, by zobaczyć jaka kolejna wizualna przyjemność nas czeka.

Jeśli chodzi o treść. Narratorem opowieści jest sam Cynamon, młody kotek, pełen sił, witalności i ciekawości świata. Opowiada o swoich właścicielach, rodzeństwie, mamie, o tym jak mu się żyje z psem, oraz jak wygląda pilnowanie domu przed wprowadzką myszy.

Ponieważ swym życiem zahaczył już o życie pandemiczne, czas w którym można pracować z domu, dlatego też rodzina przenosi się nad Bug do wioski, gdzie czas płynie zupełnie inaczej, a okoliczne zwierzęta są odrobinkę różne od miejskich cwaniaków.

Ważny głos to wspomnienie choroby kotka, Cynamon mimo swej żywotności i optymizmu jest cukrzykiem, nie poddaje się jednak chorobie i cały czas z otwartością i bezkompromisowością zdobywa świat.

Książeczka dla młodszych dzieci, prostym językiem, w krótkich rozdziałach zapoznaje czytelnika z poszczególnymi historyjkami. Pogodne, ciekawe przygody kotka i jego otoczenia to dobry pomysł na wspólne czytanie przed snem.


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: