poniedziałek, 26 lutego 2024

Dagmar Geiser - Fajnie mieć rodzeństwo! Jak docenić siostrę i brata [recenzja]

Przekład: Magdalena Jałowiec

Wydawnictwo Jedność

Kielce 2018 

Jak trudno być rodzeństwem, jak ciężko znosić starsze/młodsze/przyszywane rodzeństwo. Jak się z nim pogodzić? Jak nauczyć się z nim żyć?
Trzeba zrozumieć. Trzeba też dać sobie miejsce na różne odczucia jakie towarzyszą sprawom między rodzeństwem - od miłości od silną niechęć. Rodzeństwo się kocha, ale rodzeństwu też się zazdrości, czasem się za nim tęskni, a czasem strach na nie patrzeć.
W tej książce bohaterowie wymieniają się własnymi doświadczeniami o życiu z rodzeństwem. Bo trzeba przecież dzielić uwagę rodziców na wszystkie dzieci, bo trzeba dzielić się pokojem, czasem, bo są tacy, którzy gorzej znoszą bycie młodszym/starszym.bycie jedynakiem. Każdy stan ma swoje sukcesy i klęski. 
W wypowiedzi bohaterów wplecione są przemyślenia i empatyczne uwagi Autorki. 

Etgar Keret - Maleńkie królestwo [recenzja]

Przekład: Agnieszka Maciejowska
Ilustracje: Tami Bezaleli
Wydawnictwo Widnokrąg
Piaseczno 2021

Moje literackie uwielbienie twórczości Kereta nie ma granic. Mistrz krótkiej formy znakomicie odnajduje się również w twórczości dla dzieci.
Tym razem opowiada o królestwie tak maleńkim, że by pograć w frisbee trzeba było biegać po graniach innych państw. Mieszkali tam Król i jego Mądry Doradca i dwaj zwykli ludzie. Traf sprawił, że nagle społeczność tego maleństwa zaczeła się kurczyć, zaś ludzie odkryli w sobie tęsknotę za tym co było, co się skończyło, co minione. Opowieść o tym jak niełatwo się rozstać, jak trudno zebrać się w sobie i coś w życiu zmienić bezkosztowo, to niemożliwe.
To także historia o powrotach, przyjaźni i radości jaka płynie ze spotkań, z relacji, z prostego bycia razem. Wspaniała historia, zamknięta w małej formie.
Jeśli mam się do czegoś przyczepić to do strony ilustracyjnej: jest bardzo nostalgiczna, smutna, dużo w niej szarości i tęsknoty wyrażonej kreską, rysunkiem, emocją narysowaną na twarzy.


poniedziałek, 5 lutego 2024

Helena Hedlund - Złota Kerstin [recenzja]

 

Ilustracje: Klaudia Kozińska

Przekład: Anna Czernow

Wydawnictwo Dwie Siostry

Warszawa 2023


Na początku była okładka: zachwycająca i rzucająca na kolana, budząca ciekawość i powodująca, że książka wylądowała w koszyku z zakupami na stronie internetowej. Nie mogłam się oprzeć, bardzo mi się spodobała zarówno postać złotej dziewczynki, jak i dom, samochód, słońce, drogi. Kolorystyka i układ. Graficzna strona opowieści zdominowała historię.

A musicie wiedzieć, że ja Kerstin wcale na początku nie lubiłam. Mrukliwa, niechętna do rozmowy i kontaktów towarzyskich, wszystko robiła na siłę, niechętnie. Nie lubiła zabaw ze swoją rzekomą przyjaciółką Fatimą, kolekcjonowała wszystko co złote, stąd też połakomiła się na kradzież obrączki (którą co prawda znalazła, lecz nie chciała oddać) swej wychowawczyni. Ech. Co za dziewczyna!

Jednak z czasem okazywało się, że Kerstin potrzebuje uwagi, czułości i ciepła, że nie umie o nie prosić, że umie radzić sobie z problemami, nie umie wycofywać się z decyzji, czasem podejmowanych pod wpływem chwili nie niekoniecznie udanych. Że usiłuje zrozumieć dorosłych, którzy, jak się okazuje, potrafią kłamać w dobrej wierze. 

Ta głęboka, poruszająca historia dobitnie pokazuje, że trzeba mieć do dzieci dużą czułość i uwagę. Należy rozmawiać i pozwalać na popełnianie błędów, trzeba ufać i dawać wsparcie, a także być obok, bez względu na wszystko.

Od pięknej okładki, po znakomitą szatę, przez niechęć i budzące się współczuje do bohaterki, przechodzi się przez tę książkę jak przez wieloetapową podróż, która prowadzi do wielu ważnych spostrzeżeń.

Bardzo, bardzo, bardzo polecam.

Bibi Dumon Tak - Zwierzaki zwyklaki[recenzja]

 

ilustracje: Fleur van der Weel

Przekład: Jadwiga Jędryas

Wydawnictwo Dwie Siostry

Warszawa 2019


Wszystko mnie w tej książce zachwyca: od okładki, po czcionkę, od tematyki po walor popularno-naukowy, od bezkresu i braku ograniczeń wiekowych po dowcip i swadę z jaką poszczególne istnienia są opisywane.

Zwierzęta, które zdają się być najpospolitsze w świecie, często wzgardzane, nieszanowane, ba! - budzące obrzydzenie (patrz: wsza, pająk krzyżak, kleszcz) okazują się być niesamowitymi organizmami, które mają niejedno do opowiedzenia, choćby przez swą budowę anatomiczną czy zwyczaje.

Autorka w sprytny sposób opisuje doświadczenia (jak choćby to profesorskie ze szczurem wędrownym), wkłada w usta, paszcze czy inne otwory gębowe swoich bohaterów słowa, które nie tylko je tłumaczą, ale wręcz bawią czytelnika.

Wszystko tutaj jest świetne, a zapomniałam przecież wspomnieć o świetnej grafice, która urzeka, bez względu na to czy jesteśmy akurat na stronie ślimaka czy szczupaka!

Wszystko budzi ciekawość, przyciąga uwagę sposobem narracji i nagromadzeniem ciekawostek. 

Zatem do lektury! I do częstego powracania do niektórych jej wątków!


Maria Bulikowska - Jak bum cyk cyk [recenzja]

 

Wydawnictwo Babaryba

Warszawa 2015


Czarny Roman zwykł mawiać: "Warszawa tworzy świadomość nieśmiertelną wszystkim świadomościom". Coś w tym jest. Jak bum cyk cyk!

Autorka zbiera warszawskie powiedzonka, wikła je w sytuacje towarzyskie ilustrujące zasadność konkretnych.

W ten sposób pokazuje ich trwałość, ponadczasowość, mimo upływającego czasu, zmieniającego się miasta, jego geografii (marymonckie młyny) czy mód panujących.

By nie zachowywać się jak zza rogatek powiem, że zarówno strona graficzna, jak i fabularna są prześwietne, zabawne, pełne uroku i swady, a nade wszystko są znakomitą kompilacją mniej lub bardziej używanych we współczesnej polszczyźnie warszawskich powiedzonek.

Wszystko tutaj jest przemyślane, pomyślane i bardzo dobrze podane.

Postaci, miejsca, nawet fonty są zawodowe - piękne, i dla młodych i dla starszych odbiorców.

Serdecznie polecam. Do tej książki będziecie wracać. Wisz pan, wisz, panie Hiszpan!