niedziela, 23 października 2022

Marcin Szczygielski - O sołtysie Salomonku i tęczy

 

Ilustracje: Adam Pękalski

Wydawnictwo Bajka

Warszawa 2021


W pierwszych słowach mojego listu wyrażam zachwyt nad graficzną stroną tej książki. Wspaniałe ilustracje Adama Pękalskiego, wzruszający powrót do wsi, jakiej już nigdzie nie ma (ach te makatki kuchenne!, ach te płoty i malwy), a do tego godna szacunku dbałość o szczegóły, gdy pokazywane są opakowania towarów w sklepie Macieja czy wnętrze (skansenowe, a jakże!) kuchni Maliny. 

Wszystko to urzeka mnie niesłychanie, włączając tęsknotę niejasną i nieuchwytną za tym, co odległe minione, bezpowrotne.

Sołtys Salomonek to szanowany obywatel wsi Pyry, który ma jeden problem - jego syn Joachimek nie jest taki jak inni chłopcy - nie rozrabia, nie gania niczego i nikogo, woli pomagać w kuchni matce lub przesiadywać na kalenicy stodoły i patrzeć na tęczę.  A po co właściwie jest tak tęcza, taka bezużyteczna przecież?

Sam nie znajdując odpowiedzi na to pytanie szuka jej wśród poważanych mieszkańców wsi - zaczyna od zgorzkniałego, samotnego nauczyciela, przechodząc przez rozmowę z proboszczem pełnym tajemnic, wiejskim listonoszem znającym wszystkie sekrety mieszkańców, przez lokalnego sklepikarza porzuconego przez żonę (ach, te jego półki sklepowe!), aż wreszcie trafia do zielarki Agaty, która otwiera mu głowę, mówiąc, że akceptacja, miłość, przywiązanie, wytrwałość i stanie zawsze obok ukochanej osoby to lekarstwo na wszystkie lęki, niepewności oraz te sytuacje, których nie da się zmierzyć rozumem.

Świetna historia o tolerancji, akceptacji i bliskości.

Zachwycam się!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz