czwartek, 22 września 2022

Katarzyna Berenika Miszczuk - Tajemnica domu w Bielinach [recenzja]

 

Wydawnictwo Wilga

Warszawa 2021


Przeglądając półki w księgarni moją uwagę najpierw przykuła okładka "Tajemnicy". Idealna na wakacyjną lekturę, zapraszająca do czytania, prawdziwie udana praca Marcina Minora. 

I, choć opis wydał mi się przesadzony i ujmujący zbyt wiele  tematów w jednej powieści, skusiłam się na zakup - patrz: okładka. Nie żałuję, wręcz przeciwnie, biegnę po drugi tom.  Nadmiar wątków przypisuję teraźniejszości, która biegnąc coraz szybciej kondensuje coraz to więcej treści, chcąc jak najszerzej objaśniać świat. Tutaj mamy rozwód, wyrwanie dzieciaków z bezpiecznej rzeczywistości (wyprowadzka ze stolicy, prowincja, odnajdywanie się w jej warunkach, do tego ciotka z Alzheimerem, słowiańskie wierzenia, legendy i zabobony oraz radzenie sobie z tym co odebrane na zawsze. Do tego stary dom, pełen zakamarków, zupełnie inne od warszawskiego środowisko, gdzie ludzie są inni, zwyczaje też, a przywykli do wielkomiejskiego życia Lipowscy, nagle zostają rzuceni na nieznane wody. 

Czwórka rodzeństwa: Bogusia, Leszek, Tosia i Dąbrówka różnie radzą sobie z nową sytuacją. Na pewno widzą i wiedzą dużo więcej niż dorośli, na pewno też mają większą, bo nieskrępowana wyobraźnię.

Dzieciaki będą musiały odnaleźć się w domu ciotki Mirki, szeptuchy na emeryturze, będą walczyć z kurzem, kozami i tajemniczym szefem ekipy remontowej, a także z pewnym słowiańskim demonem, na który mają swój szalony pomysł. Fascynująca, porywająca, urocza, a nade wszystko wciągająca książka, zaostrzająca apetyt na kolejne tomy i dająca prawdziwą przyjemność z lektury.

Czekam na więcej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz