czwartek, 12 lutego 2015

Ernst Theodor Amadeus Hoffmann - Tajemnicze dziecko [recenzja]

Ta baśń trochę mnie przeraziła, trochę rozśmieszyła, na pewno była też pouczająca. Wzbogacona o niepokojące, utrzymane w szarościach ilustracje sprawia wrażenie historii mrocznej, enigmatycznej.
Wydaje mi się, że Tajemnicze dziecko adresowane jest przede wszystkim do dorosłych. To im, między słowami, autor pokazuje zagrożenia płynące z nadgorliwości, bądź wymagania od dzieci realizacji własnych marzeń. Wielki jest kontrast między szczęśliwym wiejskim rodzeństwem, które czas spędza na wolnym powietrzu, pośród natury, z oddanymi im rodzicami, a ich wykształconymi, pompatycznymi kuzynami, mrukliwymi, za to recytującymi z pamięci starożytnych władców.
Jak niemal w każdej baśni zwykły, realny świat miesza się z tym magicznym, czarodziejskim, niedostępnym na co dzień. Rodzeństwo, Feliks i Bogumiła spotykają w lesie Tajemnicze Dziecko, które pozwala im spojrzeć na świat z zupełnie nowej perspektywy. Okazuje się, że do dobrej zabawy nie potrzeba wspaniałych, drogich zabawek, wystarczy wyobraźnia. Uczy je, że harmonia z naturą jest receptą na idyllę i błogostan. Dorośli zaś zdradzają, że pielęgnowanie w sobie dziecka pomaga w utrzymaniu optymizmu i dobrego samopoczucia. Dla nas niby nic nowego, ale w XIX wieku były te frazesy dalekie od komunałów i dzisiejszych znaczeń. 
Choć w baśni jest łyżka dziegciu, sporo smutków i trochę grozy, to jednak autor daje nadzieję na lepsze jutro, bezpretensjonalne, szczere, uczciwe.
Po lekturze pozostał we mnie smutek, przygnębienie, wolę pogodniejsze historie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz