czwartek, 19 lutego 2015

Aleksandra i Daniel Mizielińscy - Mapy [recenzja]

Wcale nie dziwią mnie ogólnoświatowe zachwyty nad Mapami, myślę, że ta książka zasługuje na dużo więcej peanów i drugie tyle nagród.
Mizielińscy stworzyli własny niepowtarzalny styl, który po trosze wzoruje się na naiwnej dziecięcej kresce, charakteryzuje akuratną czcionką i lekko spranymi, ale różnorodnymi barwami. Nonszalancki, trochę niedzisiejszy styl ich rysunków jest przeuroczy i pełen wdzięku.
W zasadzie Mapy powinno się mieć w domu w kilku egzemplarzach: osobny dla dzieci i dorosłych. Ci drudzy z pewnością (wnoszę na własnym przykładzie) będę czerpać wielką przyjemność z podróży palcem po mapie, jaką funduje nam zdolny duet grafików.
Ich pomysłowość i dowcip w opowiadaniu  o krajach i kontynentach nie mają sobie równych. Odkrywają przed czytelnikami najbardziej jaskrawe i typowe dla danych państw miejsca, potrawy, tradycje. Kopalnia wiedzy o rzeczach znanych i mniej popularnych szczegółach. Na jednej stronie przemierzany Afrykę jadąc karawaną, na innej podziwiamy zorzę polarną, na jeszcze innej razem z orłem przednim przelatujemy przez Austrię.
Wspaniałe wydanie, duży format oszałamiają. Wielość konceptów robi wrażenie, podobnie jak ogrom pracy, jaką musieli autorzy włożyć w to przedsięwzięcie. Ich wysiłek nie poszedł na marne, Mapy to książka do wielogodzinnego przeglądania, wracania, dla ludzi w każdym wieku. Powstała oto książka uniwersalna, nie znająca ograniczeń metrykalnych, ni tematycznych, intrygująca, odprężająca i w nieobciążający sposób podająca wiedzę. Kolejna gwiazda w naszej bibliotece.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz