czwartek, 11 marca 2021

Mira Lobe - Babcia na jabłoni [recenzja]

 

Przekład: Maria Kurecka

Ilustracje: Mirosław Pokora

Wydawnictwo Dwie Siostry

Warszawa 2006


Wzruszająca, głęboko poruszająca książka.

Opowieść o stracie, tęsknocie, zazdrości i radzeniu sobie z nimi.

Andi, najmłodszy z trójki rodzeństwa czuje się samotny i opuszczony. Rodzeństwo ma swoje sprawy, rodzice codziennie walczą o byt dla rodziny, a chłopiec musi każdego dnia wysłuchiwać o babciach chłopaków ze szkoły. 

Sam nie ma już babci i bardzo innym babć zazdrości.

W rozpaczy wymyśla sobie babcię wzorowaną na opowieściach mamy, taką, które wiele może, ma milion pomysłów, jest równiachą i przeżywa wspaniałe, książkowe wręcz przygody. Oczywiście z Andim na spółę.

Korsaskie przygody, podróże samochodem, perypetie w wesołym miasteczku, to wciąż mało dla naszego chłopca, tak bardzo spragnionego uwagi i miłości. Całe dnie spędza na drzewie marząc i przeżywając wyimagnowane przygody z niezwykłą babcią. To chwyta za serce, szczególnie, gdy po całym dniu na drzewie przychodzi konfrontacja z rodziną, nie zawsze przychylną pomysłom chłopca.

Pewengo dnia Andi pomaga nowej sąsiadce, starszej pani Fink. Widzi jej ubóstwo, pracowitość i brak czasu, spowodowany koniecznością dorabiania do skromnej emerytury. Nagle okazuje się, że ma coraz to mniej czasu na wyimaginowaną babcię, ponieważ tak bardzo chce pomóc zaadoptować się w nowych warunkach mieszkaniowych pani Fink. 

Wzruszająca, pouczająca historia, oczarowująca znakomitymi ilustracjani na długo pozostaje w sercu i pamięci. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz