wtorek, 21 kwietnia 2015

Małgorzata Musierowicz - Szósta klepka [recenzja]

Uwielbiam Jeżycjadę! Kojarzy mi się z beztroskimi czasami dorastania, zakurzonymi półkami w bibliotece i ciągłym jej nawiedzaniu w poszukiwaniu kolejnych tomów poznańskiej opowieści.
Szósta klepka bez wątpienia należy do moich ukochanych książek dzieciństwa. Jest rok 1977. Poznań. Szesnastoletnia Celestyna Żak jest pełna kompleksów i żalu do świata o to, że jej życie jest bezbarwne i nijakie. Nie wie, że od kilku miesięcy jest obiektem westchnień Jurka Hajduka, skromnego kolegi z klasy, który wielu zaskoczy swoją bezkompromisowością i talentem do nauk ścisłych.
Celestyna ma barwną, wesołą rodzinę, na którą początkowo składają się matka rzeźbiarka, ojciec urzędnik, siostra artystka, dziadek, który cierpi z powodu przejścia na emeryturę, a także cichutka i skromna ciotka, która po rozwodzie zamieszkała w domu z wieżyczką wraz z niesfornym synkiem Bobkiem.
Poznajemy codzienne życie Celestyny, jej perypetie rodzinne, szkolne, obserwujemy zawiązywanie pierwszych przyjaźni, przeżywanie pierwszych miłości.
Ciekawe jest czytanie o Poznaniu tamtych czasów, zwyczajach rodzinnych, czy sytuacji młodych małżeństw, borykających się z problemami lokalowymi. Jakże inny, bogatszy i ciekawszy był wówczas świat, mniej wygodny, pozbawiony przebogatej oferty rozrywkowej czy też ubogi w produkty spożywcze, ale za to pełen serdeczności, częstych i żywych kontaktów międzyludzkich.
Musierowicz nie oddaje szerszej perspektywy czasów, nie dotyka polityki, idealizuje swoich bohaterów, co sprzyja pozytywnemu odbiorowi książki, pokrzepiającemu serce wydźwiękowi całości.
Gorąco polecam przeczytanie całej Jeżycjady, a już na pewno zapoznanie się z Szóstą klepką, uroczym początkiem poznańskiej historii.

wtorek, 7 kwietnia 2015

Annelore Parat - Yumi [recenzja]

Książka do oglądania i do nauki. Dzięki Yumi poznacie kawałek japońskiej kultury.
Graficzne bogactwo tj książki rzuca na kolana, jej wysmakowanie, pomysł, a także rozmieszenie, zaaranżowanie ilustracji, rozwiązania techniczne są bardzo przyjemne do odkrywania przez czytelnika.
Poprzez zgrabne rozwiązania plastyczne płynie do nas wiedza o podstawowych, zupełnie elementarnych wiadomościach dotyczących kraju kwitnącej wiśni - pojawiają się przydatne zwroty, stroje, obyczaje, trudne imiona, zabawy, tradycyjne stroje, a nawet potrawy.
Wszystko to podane w bardzo wysmakowany sposób. Piękne połączenie kolorów, wzorów (prostota formy - wszak laleczka kokeshi to bardzo prosty szablon). Szata graficzna decyduje tu o odbiorze, jest bardzo wyrazista, absolutnie wygrywająca a przekazem słownym, ponadto lekka i nowoczesna, zupełni ujmująca. Ponadto Yumi to książeczka wymagająca współpracy z czytelnikiem, trzeba pomóc odnaleźć zaginioną przyjaciółkę, poruszyć latawce, dmuchać na pocięty papier itp. Wymagania współczesnego odbiorcy mocno rosną, ta książeczka mocno odnajduje się w trudnej teraźniejszości. 
Moją ukochaną książką dla dzieci jest Płaszcz Józefa (recenzja tutaj), stąd też wielka sympatia dla każdej innej książki prezentującej kulturę inną od naszej. Zawsze będę dopingować takim publikacjom, są wspaniałe, pouczające, otwierające na świat, dające dużo frajdy, przemycające w nienachalny sposób wiedzę o nieznanym. Ta książeczka zawiera w sobie same pozytywy! Zachęcam do czytania!