wtorek, 16 marca 2021

Max Ducos - Noc w Leśnej Szkole [recenzja]


 Przekład: Jakub Jedlińsk

Wydawnictwo Polarny Lis

Warszawa 2017

Fascynujące i piękne są ilustracje Maxa Ducosa. Zdolny malarz i rysownik tworzy niezwykły nastrój tajemniczej szkoły ukrytej w lesie. Wspaniale operuje barwą, cieniem, kreską, czasem maluje grozę, czasem przepyszny tron królewski, ociekający spelndorem, innym znów razem na jego obrazach/ilustracjach najbardziej rzuca się w oczy dobra zabawa, porozumienie i tajemnicę psoty. Trudna sztuka, ale tutaj zdecydowanie się udała.

Ducos stworzył też warstwę fabularną. Sięgnął po temat wykluczonych, odseparowanych dzieci, które zgromadzono w pięknej, choć usytuowanej na uboczu szkole. Dzieci z problemami różnych maści, wśród których jeden jest tylko dobry uczeń - syn dyrektora, Maksymilian. Trafia on przypadkiem na największego szkolnego zakapiora, Achillesa i wspólnie spędzają pełną zabaw, przygód i psot noc w szkole.

Ożywiają swoje fantazje, w sali gimnastycznej powstale sala tronowa, sięgają do tajemnej szafki w pokoju nauczycielskim, gdzie ukryte są zarekwirowane uczniom skarby.

Największy łobuziak i najbadziej uprzywilejowany uczeń odrzucają stereotypy, które narosły wokół ich szkolengo życia i przez tę pełną akcji noc, stają się prawdziwymi przyjaciółmi.

Ta moralizoatorska i edukacyjna sfera jest ważna, tym bardziej, że opowiadziana w duchu przygody i lekkiej grozy, z wyczuwalną nutką dystansu, czasem też ironii. Jednak dla mnie obezwładniająca jest sfera wizualna, malarska, barwna, nastrojowa płynąca ze wspaniałych ilustracji. To one wybijają się na pierwszy plan, tworzą niezwykły nastrój opowieści, dodając jej intensywności, pełni, blasku.

Świetna malarska robota. Książka do podziwiania i powracania do warstwy ilustracyjnej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz