czwartek, 20 października 2022

Colas Gutman - Zapchlony kundel [recenzja]

 

Ilustracje: Marc Boutavant

Przekład: Paweł Łapiński

Wydawnictwo Wytwórnia

Warszawa 2020


Zacznę od grafiki - urzekająca. Treść zaś, powiedzmy, że kontrowersyjna. Ponadto skrótowa, traktowana sygnalizacyjnie, w telegraficznym wręcz skrócie.

Wiemy, że Zapchlony Kundel ma kumpla Płaskota (też o strasznej życiowej historii), jest niechciany, cuchnący, wzgardzany, wyśmiewany i co rusz popada w piętrowe kłopoty. Raz ma być przerobiony na hot dogi, innym razem wypchany, czego się nie dotknie, od razu ląduje w tragicznych okolicznościach, które, niemałym cudem, kończą się dlań pozytywnie.

Autor nie ma litości dla biednego psa: nie wie on co to dom, kim jest pan-właściciel, nigdy nie był kochany, ni potrzebny. Każde przejaw ludzkiej uwagi traktuje za los szczęścia, pewnie stąd tyle kłopotów. 

Zdecydowanie nie jest to książka dla mniejszych dzieci. Moje 9-latka odrzuciła ją z krzykiem, mówiąc, że nie da rady czytać więcej tych okropności. Może starsze dzieci, dorośli, jako rodzaj rozprawienia się z humorem Autora, jego mocnym dowcipem i bezwzględnością  wobec bohaterów, na szczęście z happy endem w tle.

To bardzo specyficzna książka, nie dla każdego, dalej gryzę się z myślami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz