poniedziałek, 15 czerwca 2015

Gro Dahle, Svein Nyhus - Włosy mamy [recenzja]

Jak oswoić dziecko z depresją rodzica? Nie wiem. Autorzy tej książeczki postanowili użyć pewnej alegorii, by ten poważny problem łatwiej dzieciom zobrazować.
Mnie ta książka przyprawiła o ponury nastrój, nie tylko za sprawą sugestywnych ilustracji, ale też całego lęku jaki wprowadza Mama Emmy.
Mamy oto małą, śliczną dziewczynkę, która najbardziej na świecie kocha swoją Mamę. Pewnego dnia Mama nie wstaje rano, cały dzień płacze, śpi, poleguje w łóżku, nie podaje córeczce śniadania, a Emma jest bardzo głodna. Dziewczynka denerwuje się i złości, płacze i głośno manifestuje swoje niezadowolenie i strach.
Trafia w gąszcz pięknych włosów Mamy, które, choć  niedawno były długie i proste, naraz skołtuniły się i poplątały.
Próbując rozsupłać kołtuny natrafia na pewnego starca, który nie tyle pomaga jej wygładzić matczyną fryzurę, co robi to za nią. Po jakimś czasie włosy zostają rozczesane, Emma ma z powrotem swoją wspaniałą Mamę, jednak nie na zawsze, ponieważ włosy znów mogą się rozwichrzyć.
Proste, prawda? Jednocześnie głębokie, mocne, a także bardzo obrazowe. Nastrój książki jest jednak dojmujący, smutny, zważywszy na temat - akuratny.
Autorzy znaleźli naprawdę trafny sposób na przedstawienie tak złożonego problemu. Jak trudno jest znaleźć oszczędny, a jednocześnie celny przekaz tego, co wciąż pozostaje dla większości tematem tabu. Wielka sztuka, tu się udała, a, że minorowy nastrój nie jest mi najbliższy, trudno, tę książkę należy poznać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz