czwartek, 18 czerwca 2015

Bohdan Butenko - Wesoła gromadka [recenzja]

Zdębiałam. Przejrzałam, przeczytałam i osłupiałam.
Dla kogo jest ta książka, bo na pewno nie dla dzieci. Dla dorosłych lubiących rymy, dla miłośników makabreski umiejscowionej w dziecięcych dekoracjach? Czuję niesmak, w głowie szaleją pytania o sens powstania tej książki.
Jedyny plus to wspaniałe stare fotografie, na których upozowane rodziny, dzieci, przypominają, że kiedyś był stary, monochromatyczny świat.
Tyle dobrego.
Nie śmieszy mnie historia chłopca, któremu za karę (lubił ssać palec) krawiec ucina palce dłoni, nie bawi rymowanka o dziewczynce, która bawiąc się zapałkami dokonuje samospalenia, nie widzę nic zabawnego w opowieści o dzieciach, które toną w studni.
Milusińskim strach to pokazywać (czarno biała kreska Butenki uzupełniona jest momentami kolorem czerwonym, ale tylko wówczas, gdy dzieciom leje się krew z odciętych członków).
Bardzo lubię czarny humor, jednakże w tym przypadku jego wykorzystanie nie trafia w moje humorzaste orbity.
Nie przepadam za rysunkami Butenki, nie podobają mi się przestrogi dla niegrzecznych dzieci, które tu zamieszcza.
Cały pomysł bardziej przypomina zabawę dorosłych, którzy cieszą się, że mogą sobie powspominać dziecięce lata i odetchnąć z ulgą, że przeżyli je bez szwanku.
Absolutnie nie moja bajka, uciekam od tej książki z krzykiem (takim jak w czarnym humorze).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz