czwartek, 17 marca 2022

Jane Chapman - Żegnj, niedźwiadku [recnezja]

 

Przekład: Michał Rusinek

Wydawnictwo Wilga

Warszawa 2022


Gdy tylko zaczęłam czytać dzieciom tę książkę, zwolniłam po pierwszym zdaniu, z niepokojem myśląc co będzie dalej: "Niedźwiadek umarł w pewien piątek, gdy słońce tańczyło po trawie...".

Obawiałam się ciężaru tematu jaki ma unieść ta książka, a także reakcji moich dzieci, nawykłych raczej do zgoła weselszych tematów. Niesłusznie.

Dzięki bobrowi i krecikowi wszystko staje się dużo prostsze. Przechodzimy z nimi każdy kolejny etap żałoby i każdy jest potraktowany delikatnie, koniecznie. Autorka pokazuje, że czas   może nie tyle leczy rany, ale powoduje, że wszystko to co trudne i bolesne z czasem staje się bardziej świadome i załagodzone. 

Kolejne kroki, które są ich udziałem dają do myślenia, pokazują, że rozmowy, wzajemne wsparcie, przyjaźń potrafią niemal zdziałać cuda.

To, że bóbr i krecik mieli siebie, mogli wspominać niedźwiadka, odwiedzać miejsca dla niego ważne, a także dbać o te strefy, które były z misiem kojarzone i ściśle z nim związane stało się celem, który można streścić jako dbanie o pamięć. Niedźwiadek póty jest ważny, póki jest w pamięci przyjaciół.

Delikatne, stonowane barwy,  łagodne postaci są uzupełnieniem treści. 

Ważna, potrzebna książka. Zdumiewająca w swej prostocie.


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz