wtorek, 17 września 2024

Rafał Witek - Klub latających ciotek [recenzja]

 

Ilustracje: Katarzyna Kołodziej

Wydawnictwo Literatura

Łódź 2017


Brzmi jak wymarzone wakacje: brak internetu, wieś, tajemnica, historia i ciotka z przeszłością. Dla kogo? Chyba tylko dla dorosłego czytelnika, gdyż współczesnym młody odbiorca uznałby to za letnią wersję koszmaru. A do tego jeszcze nielubiana kuzynka!

11-letni Emil dowiaduje się, że spędzi całe wakacje na wsi u starej ciotki Stasi. Dodatkowo towarzyszyć mu będzie o rok starsza i strasznie przemądrzała i docinająca na każdym kroku kuzynka Sonia. Niestety, rodzice pracują, nie ma jak zaopiekować chłopca, więc rad nie rad, ląduje na tylnym siedzeniu samochodu, który przez ponad 3 godziny, z Sonią na pokładzie będzie wiózł chłopca ku wakacyjnemu przeznaczeniu.

Ciotka mieszka w oddaleniu od innych domostw, blisko lasu. Wieś jest mała, wykluczona komunikacyjnie, do najbliższego miasteczka kursuje autobus, ale jak niby dzieci miałyby się tam dostać? W ich wieku? Skazani na chmurną i burkliwą ciotkę starają się spędzać czas jak najlepiej. Na przykład odkrywając nowe ścieżki w lesie. Dzięki tej ciekawości dzieciaki odkrywają starą, zapomnianą wieżę. Próbując odkryć jej historię i genezę powstania, uruchamiają lokalne wspomnienia i zmieniają życie ciotki Stasi.

Przy tym też trochę dorastają, trochę budują relacje z innymi ludźmi i zadzierzgają przyjaźnie, w miejscach i z osobami, o których wcześniej wcale by nie pomyśleli. 

Ciepła, serdeczna opowieść o dorastaniu, relacjach, znaczeniu przeszłości, lokalności i jej randze. To naprawdę ważne składowe.

Mam jednak zarzut dotyczący języka: czasem nudny, czasem niechlujny, czasem bez polotu. Niektóre rozwiązania wątków czy ich prowadzenie było mało satysfakcjonujące (policjant, spotkanie z reporterami, Mariusz), odnosiłam wrażenie, że czasem brakowało pomysłu na kończenie lub kontynuowanie danego fragmentu.

Całość przyjemna, choć, w moim odczuciu, nie dość dopracowana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz