sobota, 11 grudnia 2021

Anna Sakowicz - Listy do A. [recenzja]

 

Ilustracje: Ewa Beniak - Haremska

Wydawnictwo Poradnia K

Warszawa 2019


Nie pamiętam kiedy ostatnio płakałam przy lekturze. Sięgając daleko wgłąb przypominam sobie łzy nad powieścią Igora Newerlego "Wzgórze Błękitnego snu". Aż sięgnęłam po książkę Anny Sakowicz i wzruszałam się co chwilę.

Ta niezwykła książka porusza do głębi. W bardzo subtelny, delikatny, ale równocześnie zrozumiały i łagodny sposób przeprowadza przez kolejne etapy tej strasznej choroby, która spotkała babcię głównej bohaterki. Anielka przez długi czas myśli, że pan A wprowadził się do pokoju babci Tosi. Nie potrafi wymówić jego nazwiska, nie potrafi zaakaceptować jego obecności, myśli, że to niewidzialny ktoś, kto robi psikusy, zganiając wszystko na babcię. Odkąd pojawił się w domu, wszystko się zmieniło: mama coraz częściej płacze, starsza siostra zachowuje się tak, jakby jedną nogą weszła już do świata dorosłych, zaś babcia zaczyna być postrzegana przez dziewczynkę jako najlepsza aktorka - świetnie udaje, że nie pamięta wnuczki, czasem nie wie z kim rozmawia i gdzie właściwie jest. Robi to wszystko niezwykle przekonująco.

Codzienność z chorą babcią to nieustająca niespodzianka, nigdy nie wiadomo co się stanie, jak potoczy się dzień i co będzie się działo z reakcjami babci. Anielka widzi zmiany zachodzące wśród bliskich, to jak dziwnie zachowują się w jej obecności, jak szepczą, robią dorosłe narady i sa coraz smutniejsi. Do tego babcia coraz częściej zapada się w sobie. Całą tę historię poznajemy z listów jakie dziewczynka pisze do  A. i zostawia pod drzwiami pokoju babci. Każdy z listów jest tak sugestywny, serdeczny i szczery, że zapada i w pamięć i w serce.

Autorka ma niecodzienny talent do objaśniania niewygodnych, trudnych problemów poprzez miękkie, ciepłe słowa. Niosą one, jeśli nie pocieszenie to wsparcie w bolesnym czasie radzenia sobie z chorobą bliskiej osoby, czy w czasie poznawania jej. 

Dodatkowo szata graficzna, która od pierwszej strony czaruje i zachwyca. Wielka robota Ewy Beniak-Haremskiej. Gratulacje.

Ta książka to lektura konieczna dla rodzin w których pojawia się A. Ta książka to lektura konieczna w rodzininach, które A. omija. Dlaczego? By mieć świadomość, by wiedzieć, by uwarażliwiać.

A tak na marginesie: ja też znam A. Mieszkał z moim dziadkiem Tolkiem. Dziadku, tyle lat minęło, a Ciebie wciąż brak.



Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



1 komentarz: